26 września 2017

6 różnic dzielących Polaków i Węgrów cz. 2

Węgry blog
6 różnic dzielących Polaków i Węgrów cz. 2
Jest to kontynuacja wpisu: 6 różnic dzielących Polaków i Węgrów cz. 1. Dziękuję za wszystkie komentarze na Facebooku, niektóre z Waszych spostrzeżeń możecie znaleźć poniżej.

1. Mężczyźni całują się na powitanie w policzek. Nie jest to może obowiązkowa forma powitania, ale niejednokrotnie widziałem, jak dwoje moich znajomych wita się właśnie w ten sposób. Z tego, co zaobserwowałem, na ogół są to dwa cmoknięcia, ale sam nikogo tak nie całowałem, więc mogę się mylić. Wiem, że bloga czytają także Węgrzy, więc wyjaśniam: w Polsce tak witają się jedynie dziewczyny (z koleżankami i kolegami). Często można dostać buziaka w policzek także na pożegnanie. Nie oznacza to, że taka koleżanka coś do nas czuje.

2. Prezentów na Boże Narodzenie nie przynosi Święty Mikołaj, tylko Jezusek. Swoją drogą... ciekawe, jak rodzice radzą sobie z dziećmi pytającymi "a dlaczego na filmie jest Święty Mikołaj, a do nas przyjdzie Jezusek?" Amerykańska kultura wdarła się w nasze życie tak mocno, że jestem pełen szacunku do Węgrów. 

3. Na Węgrzech można legalnie spożywać alkohol w miejscach publicznych. W większości krajów, w których byłem, spożycie jest dozwolone. Nawet w Japonii (kraju porządku i praworządności) nie ma problemu z piciem sake lub piwa w pociągu, w autobusie, na ulicy, czy nad rzeką. Czasami tak robiłem. Może to wina naszej niepokornej, słowiańskiej natury? Być może Polacy nie potrafią się zachować po wypiciu piwa? Przyznaję z przykrością, że może to być problem wielu osób i jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy. 

4. Węgrzy nie wznoszą toastu piwem (a przynajmniej nie uderzają się kuflami z piwem). Wiąże się to ze straceniem 6. października 1849 roku 13 węgierskich generałów, a także Lajosa Batthyányego, pojmanych wcześniej w Arad (dzisiejsza Rumunia). Po wykonaniu egzekucji austriaccy żołnierze mieli rzekomo wznosić toasty i stukać się kuflami ze złocistym trunkiem. Węgierski historyk Róbert Hermann jest zdania, że jest to legenda stworzona przez winiarzy. Spisek miał na celu zwiększenie obrotów z handlu winem. Ciało Lajosa Batthyányego spoczywa obecnie na Kerepesi temető, o którym kiedyś pisałem. 

Węgry blog
http://nyultam.com

5. Węgrzy używają decylitrów i centylitrów. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak jest. Często można się z tym spotkać w pubach i restauracjach. W centylitrach zamawia się wodę, wino, piwo, no i... fröccsa.

6. Węgrzy piją fröccs. Jest to wino zmieszane z wodą sodową. Jeżeli chodzi o fröccsa, to chyba dałoby się o nim zrobić osobny wpis, a na hungarystyce powinny być osobne zajęcia. Rodzajów fröccsa jest wiele, a nazewnictwo może przysporzyć o ból głowy nawet doświadczonego bywalca pubów.

Spójrzmy: Nagyfröccs (duży fröccs) tak naprawdę jest mały (!) bo ma tylko 0,3l... (3 decylitry). Inna jego nazwa to... fröccs. Logiczne? I tak dalej, wszystko jest na obrazku. Niedoświadczonym w piciu alkoholu sugeruję na początek Hosszúlépés (1 dl wina i 2 dl wody sodowej), Sportfröccs, czyli inaczej Kisházmester (1 dl wina i 4 dl wody sodowej), albo Viceházmester (2 dl wina i 3 dl wody sodowej). Fröccsem bardzo łatwo jest się upić, bo jest słodki, delikatnie nagazowany i nie czuć w nim alkoholu.

Mam nadzieję, że podobają się Wam takie wpisy. Patrząc na statystyki, wychodzi na to, że tak. Będę starał się pisać więcej takich postów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz